Wraz z zużyciem sprzęgła zachodzą nieuniknione zmiany, które nie są możliwe do zauważenia podczas codziennej eksploatacji. Zużywa się nie tylko tarcza, ale też sprężyna talerzowa, która odpowiada za wysprzęglanie. To z kolei sprawia, że trzeba mocniej docisnąć pedał sprzęgła. Problem ten wyeliminować ma sprzęgło samonastawne.
Jak działo takie sprzęgło? Zależy jak skonstruowane jest przez producenta (pierwszą firmą, która zastosowała ten rodzaj jest LuK). Stosuje się głównie dwa rozwiązania – SAC (LuK) oraz XTrend (Sachs). W SAC sprężyna talerzowa docisku podparta jest sprężyną czujnikową, która eliminuje luz powstały w wyniku zużycia okładzin ciernych. Natomiast w typie XTrend do regulacji luzu stosowany jest pierścień skośny, jednak we wszystkich typach efekt działania jest dokładnie taki sam.
Sprzęgło nastawne posiada niezwykle delikatną konstrukcję, więc ich montaż może odbyć się tylko za pomocą specjalnych do tego urządzeń. Podstawa to centrowanie sprzęgła, ale pozostaje jeszcze przykręcenie do koła zamachowego. Tutaj wymagany jest trójramienny wspornik, który chronić ma przed wygięciem sprężyny talerzowej. Niewłaściwe zamontowanie sprzęgła może doprowadzić do ślizgającej się tarczy sprzęgła jeszcze przed jej zużyciem.